piątek, 25 lutego 2011

POWIERZ PANU SWĄ DROGĘ

+ Kochani!
Szczęśliwie dotarłyśmy na Kamczatkę, choć były i przygody, że Pan Bóg mocno nas kocha to i tak przy spóźnionym samolocie z Warszawy do Moskwy, cudem zdążyłyśmy na nasz Pietropawłowski. I dobrze, bo na drugi dzień lotnisko u nas zamknięto i samolot z Moskwy wylądował tylko 2 tys. km od nas na Sachalinie. No tak my to jedziemy tu na cudach.!!! Ależ  Pan Bóg nas kocha!
Za modlitwę dziękujemy i pamiętajcie dalej o nas, właśnie załatwiamy po raz kolejny papiery na dłuższy pobyt. Gonitwę z papierami trzeba przejść + humory urzędników. Ot taka nasza rzeczywistość. Jest pięknie: zima na całego. Serdeczności z początku świata.


 
S. Jana i S. Donata


niedziela, 20 lutego 2011

RADOSNEGO DAWCĘ MIŁUJE BÓG...

+ Kochani!                                       
                3 stycznia przyleciałyśmy do Polski. Wiza się skończyła i trzeba było wracać. Purgi (czyli wielkich wiatrów) nie było więc samolot wystartował. Jak to dobrze być w … drugim domu. I nasze kochane siostry, najbliżsi, przyjaciele, a więc Wy wszyscy, z którymi się spotykałyśmy dopytywaliście się o nasze życie na Kamczatce.
Na mnóstwo pytań przyszło nam odpowiadać. Media też się nami, a raczej misją na Kamczatce zainteresowały. W radio Plus Opole w audycji Historie na Plus można sobie coś niecoś posłuchać o nas i od nas. POSŁUCHAJ W RADIO PLUS
P. Ewa całym sercem zaangażowała się w przygotowaniu tej audycji. Jak ewangelizować to ewangelizować, wszystkimi sposobami iść na całość, aby Boża chwała była!

A i jeszcze P. Andrzej z Oleśnicy biegał z kajecikiem i skrzętnie spisywał słowa s. Jany.
W każdą niedzielę byłyśmy w innej parafii i dzieliłyśmy się doświadczeniem Kamczatki. I tak zawitałyśmy do parafii św. Józefa w Głogowie Małopolskim, św. Jakuba i Agnieszki w Nysie, Chrystusa Króla w Opolu, św. Jana Apostoła w Oleśnicy. Swoje rodzinne parafie św. Mateusza w Gniewczynie i św. Mikołaja w Krapkowicach odwiedziłyśmy także, a jakżesz?:) Wszędzie przyjmowano nas bardzo ciepło i serdecznie. Takie z nas siostry w drodze… Choć musimy przyznać, że było to trochę męczące, ale czego nie robi się z miłości do Kamczatki. Teraz mamy większe zaplecze modlitewne i o to chodzi, bo bez modlitwy ani rusz!