piątek, 25 marca 2011

FIAT MARYI

Powiedziała TAK na Boże wezwanie i zaproszenie. Zaufała i uwierzyła. I Pan dokonał w Jej życiu wielkich rzeczy. A jakie są moje odpowiedzi na Boże Słowo?
Maryjo ucz nas otwierać nasze serca na Ducha Świętego.
Wielka radość w naszej wspólnocie – w czasie Eucharystii parafianie i my podjęliśmy duchową adopcję dziecka poczętego. Po raz kolejny opowiedzieliśmy się za życiem. Do tej pory codzienną modlitwę odmawiałyśmy w j. polskim, od 25 marca odmawiamy w j .rosyjskim:
Господи Иисусе, заступничеством Твоей Матери Марии, которая родила Тебя с любовью,
а также заступничеством Святого Иосифа, человека доверия, который заботился о Тебе после рождения, прошу Тебя в намерении того ребёнка, которого духовно усыновил, по жизнь находится под угрозой смерти. Прошу, дай его родителям любовь и отвагу, чтобы сохранили жизнь своему ребёнку, которого Ты сам им предназначил. Аминь.

Bądźmy tymi, którzy chronią życie – każde życie!

niedziela, 20 marca 2011

GDZIE DWAJ ALBO TRZEJ

Z Magadanu przyleciał Ks. Jan. Jesteśmy więc w komplecie. Nie na długo jednak. 23 marca wylatuje do Polski nasz Ks. Proboszcz – Ks. Krzysztof - by głosić rekolekcje wielkopostne. Prosimy Was kochani o modlitwę za Niego i tych, którym będzie głosił Słowo. A może niektórzy z Was spotkają się z Nim? Jak wygląda? Widać jak na załączonym obrazku, na zdjęciu.

sobota, 19 marca 2011

PIERWSZA WYPRAWA MISYJNA

Kochani!
Ostatnio przez 4 dni wędrowałam z Ks. Proboszczem po tajdze. Na Kamczatce jest tylko jedna droga – do połowy półwyspu. Po 300 km. od Pietropawłowska kończy się asfalt i przez kolejne 500 jedzie się po drodze bitej. I tą drogę przebyliśmy, aby spotkać się i pomodlić z maleńką grupą naszych parafian w Kluczach, Esso i Milkowie. To tylko 800 km. w jedną stronę. Jedzie się 200- 300 kilometrów i … żadnych domów, tajga, tajga. Jakieś rozdroże i maleńka wioseczka i kolejne 300 km. bez żywego ducha. Od czasu do czasu jakiś samochód. Wracając z Kluczy wysiedliśmy na rozdrożu, by dojechać do Esso – 70 km. od głównej drogi (tej jednej jedynej). I tak sobie czekamy na stopa. Może coś pojedzie. Jesteśmy w tajdze. Po jakieś godzinie wyłania się człowiek – przesympatyczny straszy pan. Okazuje się, że to… Polak – P. Stanisław. Na Kamczatkę przyjechał w latach 60-tych. Niestety j. polskiego już nie pamięta. Rozmawiamy więc po rosyjsku. Zajmuje się przeprawą ludzi przez rzekę – Kamczatkę. Obecnie jest zamarznięta i przejeżdża się i przechodzi… po niej. Lód jest gruby. Mieszka sam. Nazywają Go DIED MAZAJ. Dlaczego właśnie tak? Jest taka rosyjska bajka o Dijedu Mazaju, który żył w przyjaźni ze zwierzętami i ratował je, zwłaszcza zające. Otóż P. Stanisław robi dokładnie to samo. Rozmawia ze zwierzętami, a niedźwiedzi się nie boi. Spotkał się z nimi już nie jeden raz oko w oko. Czasami nasi Księża jadąc do Kluczy zaglądali do Jego chatki nad brzegiem rzeki. Jest ochrzczony. Ale nie zna żadnych modlitw. Kiedy odmawialiśmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia patrzył na nas i uważnie słuchał. I tak pobyliśmy sobie razem 4 godziny. A stopa jak nie było tak nie było. Przed godz. 18.00 jechał jedyny w ciągu dnia autobus do Esso. Z Pietropawłowska wyjeżdża o godz. 9.00. Trochę zmarznięci wsiedliśmy do niego, P.Stanisław z nami. Jechał do jakiejś wioski na 47 km. Ależ to było niesamowite spotkanie. Modliliśmy się o stopa, a P. Bóg nam przysłał P. Stanisława. Modlimy się za Niego, aby przystąpił do spowiedzi i przyjął komunię św. Następnym razem odwiedzimy Go.
Kiedy ja wędrowałam po tajdze, s. Donata dzielnie spisywała się w Pietropawłowsku, odwiedzając Babuszki. Ileż radości im sprawiłaJ. Ach te nasz kochane Babuszki: Wanda Janowna, Angelika i Agnesa… a jak się modlą za nas…

PIERWSZA WYPRAWA MISYNA - FOTO 2


+ Po Eucharystii w Kluczach. Tutaj tłumów nie ma.

PIERWSZA WYPRAWA MISYNA - FOTO 3


Przeprawa przez rzekę Kamczatkę. Deski to chodniczek na lodzie. Ciekawy jest widok, gdy potężne ciężarówki jadą po lodzie. Po przyjeździe nad rzekę trzeba wysiąść z autobusu i pieszkom sobie przejść.   Właśnie już przeszłam.

PIERWSZA WYPRAWA MISYNA - FOTO 4

+ Z Ks. Proboszczem czekamy na stopa w… tajdzeJ

PIERWSZA WYPRAWA MISYNA - FOTO 5

+ Nasz autobus na przeprawie…

sobota, 12 marca 2011

+W JEGO RANACH...

Kochani!
ИИСУС за наши грехи отдал жизнь!
JEZUS za nasze grzechy oddał życie!

Te słowa to nie tylko hasło w naszej wielkopostnej dekoracji, to prawda, to miłość. Może warto zadać sobie pytanie patrząc na krzyż: A ja? Co oddaję Tobie Panie?

niedziela, 6 marca 2011

ABY SŁOWO PAŃSKIE ROZSZERZAŁO SIĘ I ROZSŁAWIAŁO

+ Kochani!                                        

Mija 2 tydzień od naszego powrotu z Polski do Pietropawłowska. Organizm już przestawił się na czas kamczacki, więc wracamy do naszego w rytmu pracy. S. Donata odwiedza „babuszki”, a ja nadal z Rano uczę się j. rosyjskiego i przygotowuję się do prowadzenia niedzielnej szkoły – katecheza dla dzieci i dorosłych. Sama uczę się katechizmu po rosyjsku, przeglądam materiały, które mamy w parafii. Mówienie po rosyjsku idzie mi coraz lepiej z czego niezmiernie się cieszę. Oczy i serce wciąż mamy otwarte, by odczytywać, czego Pan Bóg pragnie od nas, felicjanek na Kamczatce. Może pokaże nam nowe, inne dzieła?             
Tęskniłyśmy za Kamczatką. Tutaj jest nasze miejsce. Parafianie powiedzieli nam: Pusto i smutno było bez sióstr. Tęskniliśmy i czekaliśmy. A jak my tęskniłyśmy… Tak więc jest radość, bo znów jesteśmy razem, by… kochać i chwalić Pana Boga na tym skrawku świata.
Naszych papierów na dłuższy pobyt przed wyjazdem nie udało nam się zdać. Nie chcieli przyjąć, naczelnik nie bardzo nas tu widzi. Więc teraz poszliśmy jeszcze raz do niego i możemy zdawać.  Termin… 13 maja! Ale przecież są jeszcze cuda! Najważniejsza dla nas wiadomość, że możemy je zdać. Wszystko w rękach Bożych!
Na dzień dzisiejszy śniegu u nas DDDDDUUUUUŻŻŻŻŻŻOOOOOO!
Kochani na czas Wielkiego Postu życzymy Wam zanurzenia się w ranach Jezusa i wtulenia się w Jego krzyż. Tylko Bóg potrafi tak kochać!

Z modlitwą – codziennym dziesiątkiem różańca za Was
s. M. Jana i s. M. Donata