poniedziałek, 8 października 2012

+ KOCHAĆ ZNACZY DAWAĆ




Właściwie na Kamczatce to nie jesteśmy tylko dwie, ale trzy felicjanki i to od samego początku! Nas już znacie, a kim jest ta trzecia? Odpowiedź jest bardzo prosta – nasza Założycielka Bł. Maria Angela. Lecąc na Kamczatkę zabrałyśmy Jej relikwie i tak oto bez paszportu i wizy jest z nami. 10 października będzie Jej święto. Powoli kończymy więc z naszymi parafianami nowennę. Przygotowujemy się do świętowania. Zachęcamy Was Kochani i zapraszamy do łączenia się z nami w uwielbieniu Boga za dar Bł. Marii Angeli! Bez Niej nie było by nas – felicjanek.



Bł. Maria Angela Truszkowska
(1825-1899).
Nie goniła za rozgłosem, sławą, wielkością...
 Po prostu służyła najbardziej potrzebującym, widząc w nich Chrystusa.
Idąc śladami św. Franciszka pragnęła, aby Bóg był znany, kochany i wielbiony.

Największym Jej pragnieniem było stać się „żertwą miłości”.
A miłość rozumiała jako bezinteresowny dar z siebie.


Matka chciała dawać
Nie kęs po kęsie jak się chleb jałmużny wydziela
Chciała się dawać najbiedniejszym
Być dla nich cała.
Bo taka była Matka Angela

Warszawa, nędza poddaszy,
Zgnilizna suteren, paralitycy,
Wioski podlaskie,
Dzieci, Unici.
Katechizm dla ludu,
Kształt pierwszej litery
Kreślonej twardą dłonią chłopa
- to była misja Matki Angeli
serca, które konkretnie kocha.
Trud, przed którym inni umywali ręce,
Jej nie przerażał.
Brała go za cząstkę sobie powierzoną,
Aby Bóg był przez wszystko miłowany więcej,
Żeby Jego wszędzie znano, chwalono i czczono.

Do dzieł omijanych przez wszystkich
Szły felicjanki
Bowiem nie znały granic poświęcenia.
Szły do więzień
Pod strzechy wieśniacze
Leczyć
Uczyć
Pocieszać
Karmić jeśli trzeba – na posterunku umierać.
I umierały
pionierski szlak znacząc kopczykami mogił
„Bo nie ma większej miłości...”

To Chrystus miał twarz dziecka z rynsztoka
I oczy starców samotnych w konaniu
I twarz powstańca, z którego ran
Wycieka niemal wszystka krew
I twarz Moskala w polowym szpitalu.
To Chrystus był spragniony
Okryty łachmanami
Przysypany gruzem w duszy ochrzczonego.
To zawsze Chrystus.


Dla Matki Angeli
Kochać znaczyło dawać
Dawać rozrzutnie
Wszystko, czego zażąda miłość
Służyć niestrudzenie
Czuwać w pogotowiu
Stale w zasłuchaniu
Stąd krzyk o ratunek
Czuwać w odemkniętych drzwiach
Z jeszcze szerzej otwartym sercem.

Człowiekowi nie wystarcza pajda chleba
Byt wygodny
Czysta koszula na grzebiecie
Człowiekowi trzeba przywrócić godność
Bożego dziecka
Ukazać cel
Uświadomić skąd wyszedł i dokąd zmierza.

I szły córy Matki Angeli
Niepozorne, szaro-brunatne
Stawały na ludzkich rozdrożach
Jak drogowskazy szczęścia
Jawiły się między ludźmi
Jak iskry ognia
Skrzesane żarem wziętym z Eucharystii
Jak hostia podzielone
Jak Hostia dla wszystkich.

Odkąd autorytet Kościoła
Położył pieczęć na dziele Matki Angeli
My, jej córy
Od nowa piszemy własnym życiem
Felicjański poemat
Sobą otwieramy nowy rozdział
Księgi heroizmu
Wspaniałomyślności szczęścia.
My dziś decydujemy o rozmiarach epopei
Wydając owoc
Na miarę naszego obumierania.

Bogu serce
Ojczyźnie pomoc
Człowiekowi służba;
Zranionym bandaż
Prześladowcom modlitwę
Wrogom przebaczenie

A wszystkim MIŁOŚĆ!!!

Fragmenty wiersza S.M. ImeldyDla wszystkich”..


Jeśli będziecie w Krakowie to koniecznie wstąpcie do kościoła Felicjanek na ul. Smoleńsk. Tam jest pochowana nasza Założycielka. Warto wstąpić także do Muzeum i Archiwum Bł. M. Angeli na ul. Mikołajskiej oczywiście w Krakowie :) www.muzeum-mat.cssf.opoka.org.pl