Wszystko
potoczyło się bardzo szybko, niespodziewanie. 14 lutego poinformowano nas, że w
ciągu 14 dni musimy opuścić Kamczatkę. W przeciwnym razie czeka nas deportacja…
W paszporcie na dokumencie czasowy pobyt wbito nam pieczątkę anulowano.
Przeżyłyśmy szok. Mnóstwo pytań cisnęło się do głowy. Jak echo wracało pytanie
Dlaczego? 14 dni to dużo i mało. Od czego zacząć? Jak przygotować babuszki na
taką wiadomość? W parafii ruszyła modlitwa za nas. Może jest jeszcze jakaś
nadzieja? Do końca starałyśmy się pracować tak jak zawsze, dawać swoje serce,
modlitwę, po prostu służyć i być – przecież po to zostałyśmy posłane na
Kamczatkę. Po łzach przyszedł czas na dziękczynienie. Tyle tu doświadczyłyśmy.
Małe cuda oglądałyśmy na własne oczy. Jeśli czytaliście nasze blogowe wpisy, to
sami je dostrzeżecie. Kamczatka i parafia św. Teresy stały się naszym domem,
parafianie i wszyscy spotykani na mieście
naszymi bliskimi. Ileż razy obcy ludzie prosili nas o modlitwę, ileż razy nasi
bracia muzułmanie pozdrawiali nas Siostry Maryje, ileż razy posyłało się
uśmiech i dobre słowo, by na nowo obudzić w kimś nadzieję… ileż to razy…
trudno zliczyć wszystko. I jak tu nie dziękować i nie uwielbiać dobrego Boga za
tyle łask! Ziarno zostało zasiane, ktoś inny będzie podlewał a jeszcze ktoś
inny zbierze plon.
Jeszcze w
ostatni dzień podszedł do nas człowiek i prosił pobłogosławcie mnie Matuszki i módlcie się za mnie i mojego syna, a
nasi braci muzułmanie wzruszyli nas swoim wyznaniem modliliśmy się do Allaha, abyście zostały. Trudno było się żegnać,
serce jakoś tak się ścisnęło. Najtrudniej było nam patrzeć na łzy babuszek i
parafian. Nam też nie było łatwo… Ostatnie dni, ostatnie godziny, ostatnie
uściski… 27 lutego wyleciałyśmy z Kamczatki, tym samym nasza misja się
skończyła. Czy na pewno? To, że nie ma nas już pośród parafian, nie oznacza ,
że nie jesteśmy razem. W sercach i modlitwie pozostaną na zawsze blisko, bardzo
blisko.
Kochane nasze
Siostry, nasi przyjaciele i dobroczyńcy! Dziękujemy Wam za Waszą modlitwę za
nas, za dobre, życzliwe słowa, cierpienie, za Waszą bliskość. Wiemy, że
przeżywaliście razem z nami naszą kamczacką misję, apostolstwo, to czym tam
żyłyśmy. Prosimy nie zapominajcie o parafii św. Teresy od Dzieciątka Jezus w
Pietropawłowsku Kamczackim. Módlcie się dalej.
Dziękujemy
Wam
za wszystko!
Deo Gratias!
Wasze siostry
Donata i Jana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz